Praktycznie od małego pokazywany jest nam 'podzielony świat'. Gdzie się nie spojrzymy, jesteśmy przekonywani o dualności wszystkiego co nas otacza. To wszystko jest jedynie iluzją ludzkiego ego. Będąc małym chłopcem z każdej strony słyszałem: Murzyni są beee, geje są beee, Żydzi są beeee, ten czy tamten polityk, muzyk i kraj są beee. Wtedy nie rozumiałem dlaczego są beee (i w sumie do dziś nie wiem), ale jakoś poddałem się temu i zacząłem wierzyć, że są 'beee'. Jako dziecko załapałem to nieświadomie. Pytanie: Czy przypadkiem nie masz podobnych doświadczeń? W sumie nie muszę wiedzieć dlaczego ludzie 'krzywo' patrzą na innych od siebie. Wiem natomiast jedno - takie podejście zdecydowanie ludzkości nie służy. Jest to iluzja powodująca wiele cierpienia, bo zamiast łączyć - dzieli. Mój 'nietolerancyjny' system wartości zaczął się zmieniać, gdy zacząłem podróżować. W podstawówce wyjeżdżałem na liczne międzynarodowe turnieje szachowe, więc dało mi to trochę szerszy obraz. Kwestia była taka, że były to sąsiednie kraje z podobną mentalnością. Od liceum zacząłem podróżować po Europie Zachodniej. A przełomem w moich poglądach, było stypendium we Francji. Tam przeżyłem niezły 'szok kulturowy'. Ale szok w bardzo pozytywnym znaczeniu. Ludzie okazali się tam być bardziej otwarci, uśmiechnięci, życzliwi i tolerancyjni. Pomyślałem wtedy, że to jest dla mnie bliższe prawdy niż osądzanie 'inności' z którą wyrosłem w Polsce. Jeśli chodzi o otwartość, to nie zapomnę jak studenci na korytarzu w akademiku, mówili do mnie: "Salut, Ca va" (co po francusku znaczy: cześć, jak się masz?). Pamiętam, że już pierwszego dnia powiedziała to do mnie jakaś dziewczyna. Nie rozumiałem dlaczego to do mnie mówi. Reakcja w mojej głowie była: Czego ona ode mnie chce...? Dopiero później zrozumiałem, że w ten sposób nawet obcy ludzi pozdrawiają się i to nie tylko studenci w akademikach. Pomyślałem, że to piękna sprawa. W Stanach Zjednoczonych oraz w wielu innych krajach, które odwiedziłem jest podobnie. Oczywiście nie we wszystkich. Jak to się mówi: 'Co kraj to obyczaj'. Jak wróciłem ze stypendium, zacząłem to samo robić w Polsce. Dzieliłem się radością i uśmiechem z obcymi. Ale było małe "ups"... Ludzie jakoś dziwnie się na mnie patrzyli... więc przestałem. Po prawie 10 latach spędzonych w USA muszę przyznać, że bardzo mi się podoba tamtejsza otwartość i tolerancja. W większości ludzie traktują się z uprzejmością i życzliwością. Bez względu na narodowość, płeć, wyznanie czy kolor skóry. Są otwarci na ludzi innych od siebie. Tutaj mogę uśmiechnąć się do obcej osoby i powiedzieć: "Hi, how are you?". I od razu dzień robi się bardziej miły i to dla nas obojga... :) Na szczęście otwartość i wzajemne zrozumienie wszędzie się zwiększa. Ale zdaję sobie sprawę, że to jest proces. Na chwilę jeszcze wrócę do tolerancji. Przed chwilą, miałem bardzo ciekawą rozmowę na ten temat z moją Mamą. Pokazała mi, że warto określić jak postrzega się 'tolerancję'. Zgadzam się! Jak dla mnie tolerancja oznacza, aby zamiast osądzać i krytykować ludzi za ich zachowanie (nie wiemy przecież przez co przeszli) - starać się ich zrozumieć dlaczego postępują tak czy inaczej. I z tej perspektywy, po prostu zaakceptować ich Drogę Życiową. Ewentualnie w lekki sposób (bez pouczania) można pokazać, życie w pokoju i harmonii. A najlepiej być żywym przykładem. Urodziliśmy się, aby cieszyć się życiem, a nie ze sobą walczyć. I pokój - to nasze urodzeniowe prawo i nasza prawdziwa natura. Moim celem nie jest ocenianie żadnej postawy ale przypomnienie, że ludzie są różni. Możemy wyjść poza systemy separacji których nas nauczono. Po prostu wierzyć w to, co sami czujemy, a nie kopiować co mówią inni: "że ci czy tamci są beee". Dzięki temu, jesteśmy bardziej sobą i możemy podejmować decyzje, zgodnie z naszym wyczuciem, naszą intuicją. Dobra wiadomość jest taka, że im bardziej żyjemy z tolerancją i zrozumieniem, tym mniej nieprzyjemnych doświadczeń przyciągamy. Im bardziej postrzegamy wszystko jako Jedność, tym bardziej nasze życie płynie w harmonii ze sobą i z tym co nas otacza. Wszystko po to, aby żyć w życzliwości, oraz by kochać, szanować i akceptować się na wzajem jak Bracia i Siostry. Czego z całego serca nam wszystkim życzę. Tekst i zdjęcie: Bogusław Szedny PS. Link i komentarze do oryginalnej wersji tego tekstu na Facebooku: TUTAJ |