Świat oparty jest na papierkach, którym często przypisujemy wartość i ważność. Dyplom w szkole to papierek, certyfikat małżeński też, podobnie jak umowy, podania, czy drukowane papierowe pieniądze. Jak pozostać opanowanym w tym papierkowym świecie? Papierowe dokumenty czy pieniądze nie są ani dobre ani złe. Po prostu są. I nie jest moim celem tego krytykować, ale raczej zachęcić do refleksji. Obserwując życie zauważyłem, że niektórzy potrafią zrobić wiele złego dla różnego rodzaju papierków. Dla innych uzyskanie ich, to lata pracy i wyrzeczeń. A przecież ten papier, o który tak się zabiegają - był kiedyś drzewem... OK. Żeby w końcu uzyskać dyplom wyższej uczelni, musiałem się uczyć i gnić w szkole przez 18 lat! Mój umysł mi ciągle powtarzał: "Moi rodzice są po studiach - to ja też muszę być" - i ja w te swoje myśli uwierzyłem. Przyznam, że przez lata męczyłem się, bo moje studia nie za bardzo mnie interesowały. W końcu otrzymałem "papierek" magistra inżyniera. Moje ego wtedy wzrosło, ale co z tego, skoro nigdy nie pracowałem w wyuczonej branży i tak naprawdę swojego dyplomu nie użyłem. Jak wejdziemy w temat głębiej, to podobnie wyglądają wszelkiego rodzaju nagrody: medale, puchary, statuetki. Dla medalu i oklasków ludzie trenują latami. Ba, niektórzy to nawet pójdą na wojnę, aby dostać wyróżnienie czy order. Pytanie nasuwa się dlaczego tak bardzo nam na tym zależny i czy rzeczywiście to takie dla nas istotne? Może po prostu łyknęliśmy narzucony system wartości, który określa "co jest ważne". Myślę, że każdy sam powinien się temu przyjrzeć i odpowiedzieć sobie na pytanie: Co tak naprawdę robię dla swojego dobra? Polecam refleksję w tym temacie... Czasami sobie żartuję, że jakby Marsjanie wylądowali na Ziemi i popatrzyli na to co robimy, to przynajmniej by się zdziwili: "Po co ci Ziemianie dla papierków robią rzeczy, które nawet nie sprawią im frajdy?" :) Wmówiono nam, że to czy tamto jest ważne i ludzie meczą się latami aby to dostać. Często dzięki różnym osiągnięciom chcą udowodnić, że są lepsi od innych. Hmmm, ale czy to rzeczywiście jest prawda czy jedynie iluzja? Tak naprawdę, nikt nie jest ani gorszy, ani lepszy od nikogo. Każdy jest jednakowo wartościowy. Jesteśmy unikalni i mamy unikalne talenty oraz unikalne drogi życiowe. Dlatego jak dla mnie, podążanie za rzeczami, które miałyby mnie "wywyższyć" byłoby iluzyjne. Jedni ludzie wymyślili, że trzeba mieć papierowe dyplomy, a inni uwierzyli i przywiązują do tego wielka wagę. A przecież w ubikacji też jest papier. Zwą go toaletowym! :) Nasza rzeczywistość oparta jest na papierkowej i nagrodowej ważności. W życiu nauczyłem się, aby odpuścić robienie czegokolwiek dla tych iluzji. Nie potrzebuję więcej medali, pucharów bym wiedział kim jestem. Nie potrzebuję też dyplomów, bo nie muszę już nikomu niczego udowadniać, ani się popisywać. Powiem szczerze, że daje to wolność. Jakbyśmy nagle wysiedli z pociągu, gdzie odbywa się wyścig przysłowiowych szczurów. To ogromna ulga. Chciałbym tu być dobrze zrozumiany. Ja nie namawiam nikogo do rezygnacji ze studiów czy zawodów. Zachęcam natomiast, aby przyjrzeć się swoim działaniom z szerszej perspektywy. Czy to co robię, jest dla papierków i oklasków czy dla mnie? Czuję, że pora przebudzić się z tego co nam wmawiano i zacząć robić to co sami czujemy, to co nam sprawia frajdę i zadowolenie! To co podpowiada nam serce, co mówi intuicja. Jak to zrobimy, to okaże się, że te wszystkie nagrody, nie mają większego znaczenia. Zaczynamy wtedy podążać za swoim Wewnętrznym Głosem i słuchać co daje nam szczęście. Dlaczego? Ano dlatego, że zaczynamy robić to, co kochamy i jeśli choć trochę się na tym skupimy, to zamiast na siłę - dyplomy i pieniądze przyciągniemy naturalnie. Czego sobie i wszystkim serdecznie życzę! Tekst i zdjęcie: Bogusław Szedny PS. Link i komentarze do oryginalnej wersji tego tekstu na Facebooku: TUTAJ |