Ten artykuł kieruję przede wszystkim do moich rodaków mieszkających na obczyźnie, ale nie tylko. Kochani, Chciałbym po raz kolejny poruszyć temat Poczucia Własnej Wartości, ale tym razem z perspektywy emigracji. Z tego artykułu mogą skorzystać także Ci, którzy nie wyjechali z kraju. Jak zmienić nasze "szare życie" w przyjemniejsze, a może i nawet w bajkę? Dlaczego nie? :) Zacznijmy marzyć, a marzenia urzeczywistniać. Przez ostatnie kilkadziesiąt lat, setki tysięcy Polaków opuściło Ojczyznę, poszukując lepszego i ciekawszego życia w różnych zakątkach tej pięknej planety. Nie oceniam czy to dobrze czy to źle, ale po prostu stwierdzam fakt. Ten tekst nie jest osądzeniem czegokolwiek ani kogokolwiek. Moją intencją jest zwrócenie uwagi jak wiele ludzi zmienia się będąc na "obcym terenie" i jak wielu osobom spada wtedy poczucie własnej wartości. I mówię to z mojego doświadczenia i wieloletniego życia poza krajem. Jestem wdzięczny, że mój wyjazd do USA był spowodowany nowymi możliwościami, ciekawością i chęcią doświadczenia czegoś nowego. Ale wiem, że wiele osób wyjechało za tak zwanym "chlebem". I właśnie do tej grupy, przede wszystkim chciałbym kierować tą wiadomość. Czasem przykro mi się robiło, jak wiedziałem ludzi, którzy w Polsce mieli naprawdę ciekawe posady czy skończyli studia, ale na obczyźnie podejmowali się najbardziej niechcianych prac. Co często wiązało się (lekko mówiąc) z niezadowoleniem i brakiem szczęścia. Oczywiście są też tacy, którzy nie za bardzo mieli wybór. Emigracja był jedyną możliwością, aby zapewnić rodzinie lepsze życie. Myślę, że takie osoby cierpiały najbardziej. Z całego serca Was rozumiem i współczuję. Ale śpieszę donieść, że jest przysłowiowe "Światełko w tunelu". Teraz spójrzmy na to zagadnienie z szerszej perspektywy. Tak - z szerszej. Spójrzmy na samych siebie "z góry" - jako obserwatorzy. Po prostu zaobserwujmy siebie. Bez żadnego obwiniania, oceniania czy osądzania. Wiem, że możecie to zrobić... OK. Dziękuję. Aby przybliżyć o co mi chodzi wyobraźmy sobie teraz, że mamy dwoje bohaterów. Obie osoby wyjechały z Polski i pracują za granicą. Nazwijmy ich powiedzmy: Adam i Ewa. Pozwólcie, że posłużę się pracami, które są najbardziej popularne na polskiej emigracji. I dlatego też, inne narody postrzegają nas przez taki pryzmat. Choć przyznam, że spotkałem się z wieloma pozytywnymi opiniami na temat Polaków, którzy jak mi mówiono są chcianymi pracownikami, bo są solidni i pracowici. Oczywiście sami wiecie, że czasem bywa różnie... OK. Wracamy do Adama. Adam pracuje na budowie. Ale tutaj, praca na budowie nazywa się "Kontraktorka", a on nie jest już robotnikiem - tylko "Kontraktorem". Ewa natomiast, pracuje jako sprzątaczka. Ale tu, nie nazywa się sprzątaczka, ale "Cleaning Lady". OK, rozumiem że łatwiej to przełknąć ze względu na inną nazwę. Po angielsku lepiej brzmi, prawda? Ale tak szczerze możemy zadać sobie pytanie: czy wykonywany zawód rzeczywiście przynosi nam zadowolenie, radość, spełnienie...? Od razu wyjaśnię, że szanuję pracowników każdego zawodu i niczego nie osądzam, a jedynie szczerze pokazuje zjawisko, które zaobserwowałem. Proszę nie brać niczego do siebie. ;) Teraz spójrzmy na większość sytuacji, gdzie wykonywane prace przez polskich Adamów i Ewy są niechciane. Wybaczcie za szczerość, ale z mojej obserwacji wynika, że ludzie Ci często tracą swoją Prawdziwą Naturę i dla "kasy" są w stanie robić rzeczy, których w kraju by nie zrobili. Pozwalają nawet się poniżać, o czym w normalnych warunkach nie byłoby mowy. Dlaczego? Ano bo kasa, ano bo strach i obawy o przyszłość... Mieszkając w innym kraju, może się wydawać iż ludzie dla których pracujemy są ważniejsi, a obywatele danego kraju bogatsi. Z takim przekonaniem staramy się kajać i robić z siebie "maluczkich". Ale to nie jest prawda! Wszyscy jesteśmy przecież równi! Każdy z nas ma za to inną unikalną Drogę Życiową. Każdy z nas ma też unikalne dla siebie talenty i jak je w sobie odkryjemy - to nagle praca staje się przyjemnością. A pieniądze same do nas płyną. Przecież chodzi o to, aby życie było lekkie. Nieprawdaż? ♡ POWSTAŃ KOCHANY POLAKU! ♡ BĄDŹ PRAWDZIWYM SOBĄ! ♡ RÓB TO CO KOCHASZ! ♡ SZANUJ SIEBIE! ♡ TRAKTUJ SIEBIE ORAZ INNYCH Z SZACUNKIEM I MIŁOŚCIĄ! Ooooo chyba słyszę jakieś "ale...", "ale..." Jak długo możemy sami się oszukiwać i udawać że to "ale..." jest prawdą? Jak długo możemy słuchać naszych myśli pełnych obaw oraz powtarzać swoje historie sprzed lat. Jaki to ja nieszczęśliwy, jak los mnie pokarał... Jak długo jeszcze!? Może warto zmienić płytę, wybaczyć sobie i innym za to co się stało i zacząć kreować życie jakie chcemy. Z drugiej jednak strony - z tej wyższej perspektywy to wszystko jest PERFEKCYJNIE. Wszystko jest jak ma być! Po prostu musimy czasem doświadczyć pewnych nieprzyjemnych rzeczy, żeby się Przebudzić z dotychczasowej iluzji oraz z systemów wartości, które nam wpojono: w szkole, w domu, z telewizji, przez społeczeństwo. Chodzi mi to o zewnętrzne koncepty, które nam po prostu nie służą. Warto otrząsnąć się z informacji jakimi straszyli nas znajomi, którzy trafili na obczyznę przed nami. I mówię to z własnego doświadczenia, bo jak przyjechałem do Stanów, to natknąłem się na masę informacji od nowych znajomych, które były pełne obaw, straszenia i marudzenia jak tu ciężko... Na szczęście od początku starałem się patrzeć na to wszystko z przymrużeniem oka. Pomogła mi też wieloletnia praca jako dziennikarz, więc sprawdzałem informacje w kilku źródłach. W większości prawda okazywała się zupełnie inna - lżejsza i łatwiejsza. :) Proszę mi jednak wierzyć - nie wszystko podczas mojej emigracji wyglądało kolorowo. Przeszedłem przez wiele niemiłych doświadczeń. Też byłem "na dnie". Ale jestem za to wdzięczny, bo wiele się nauczyłem. Nadszedł czas na to, aby otworzyć się na wyższe wibracje jak: Miłość, Współprace, Zaufanie, Zrozumienie, Współczucie, Kreatywność. I przede wszystkim na podbudowanie Poczucia Własnej Wartości. Na zajrzenie w siebie. Na zadanie sobie pytania: Kim tak naprawdę jestem? Po co tu jestem? Warto zacząć żyć od serca słuchając swojej intuicji. Żyć szczęśliwie bez względu na miejsce zamieszkania. - Może warto przestać się martwić "co inni powiedzą" i zacząć otaczać się bardziej pozytywnymi i inspirującymi ludźmi. Dlaczego nie? Ja tak zrobiłem i zadziałało. - Może warto zrobić krok do przodu, coś zmienić, coś przestawić, coś nowego wykreować? - Może nadszedł czas, by zacząć robić to co się lubi, to co się kocha? Zaufać, że wszystko ułoży się perfekcyjnie. W życiu nauczyłem się, że jak słucham swojej intuicji - to wszystko układa się dobrze. W jakiś sposób intuicja najlepiej wie, co jest dla nas najlepsze. Wystarczy z niej korzystać. :) Zdaję sobie sprawę, że na początku może nie być łatwo, ale jak długo jeszcze chcemy być "maluczcy". Skoro mi się to udało - to każdy może! :) Jesteśmy Narodem z wielkim nazwiskami, niesamowitymi naukowcami, inżynierami, artystami, informatykami. Mamy tą moc w sobie! Kochani - bądźmy sobą! Tak więc: Drogi Adamie - jeśli lubisz prace na budowie i to jest Twoja pasja (znam takie osoby) to super - kontynuuj. Natomiast jeśli czujesz, że to nie dla Ciebie, to może warto coś zmienić. Zmienić nie dla innych, ale w końcu zrobić coś dla SIEBIE! Droga Ewo - jeśli lubisz prace sprzątające i to jest Twoja pasja (znam takie osoby) to super - kontynuuj. Natomiast jeśli czujesz że to nie dla Ciebie, to może warto coś zmienić. Zmienić nie dla innych, ale w końcu zrobić coś dla SIEBIE! Przy okazji wspomnę o dwóch narzędziach, które pomogły mi w transformacji i być może pomogą także Wam. Chodzi mi o MEDYTACJE i AFIRMACJE. Są łatwiejsze niż się wydaje. Niczego nie trzeba się "uczyć". A jak macie pytania to chętnie odpowiem. :) Ważne by zwolnić trochę swoje życie i przyjrzeć się sobie. Zatrzymać się na chwilę. Wziąć kilka głębokich oddechów, spędzić trochę czasu w naturze... Wszystko po to, by zamiast żyć życiem innych, zacząć żyć swoim Prawdziwym Życiem. W sumie to co napisałem nie dotyczy tylko moich rodaków, ale większości nacji, które wyjeżdżają ze swojego kraju w poszukiwaniu lepszego życia. A nawet więcej. Dotyczy to wszystkich, którzy nie czują się szczęśliwi i nadal wierzą w iluzje - że życie musi być ciężkie. Otóż życie może być łatwe. Wystarczy dać się temu nowemu lepszemu życiu prowadzić! Wszystko jest w nas, a kluczem jest nasza intuicja. Jak to zrozumiałem, to mi się lekko na Duszy zrobiło. Czego i Wam Kochani z całego serca życzę. Tekst i zdjęcie: Bogusław Szedny PS. Link i komentarze do oryginalnej wersji tego tekstu na Facebooku: TUTAJ |